EURACTIV.pl: Pirat-informatyk z koszmaru prezydenta Zemana. Rzuci wyzwanie Chinom i zawstydzi Zachód?
Jak donosi EURACTIV.pl, kandydatura Jana Lipavskiego na szefa czeskiej dyplomacji stała się kością niezgody między nowym rządem a prezydentem. Nowy szef MSZ sprzeciwia się polityce „współpracy z Rosją i Chinami w imię interesów gospodarczych, ale prowadzonej kosztem podstawowych zasad”, zwłaszcza jeśli chodzi o prawa człowieka. Czy Czechy czeka wewnętrzny konflikt o politykę wobec Rosji i Chin?
Relacje między nową, pięciopartyjną czeską koalicją rządzącą a prezydentem Milošem Zemanem były skazane na porażkę. Zeman był zwolennikiem poprzedniego rządu, na którego czele stała partia ANO Andreja Babiša, tymczasem opozycyjne bloki Spolu oraz Piraci i Burmistrzowie (PirSTAN) wspólnymi siłami z minimalną przewagą pokonały Babiša.
Początkowo spodziewano się nawet, że Zeman może zignorować wyniki październikowych wyborów i powierzyć władzę dotychczasowej koalicji ANO z Czeską Partią Socjaldemokratyczną (ČSSD) – tym bardziej, że przed wyborami prezydent zapowiedział, że misja stworzenia rządu przypadnie partii, która uzyska najwyższy wynik – partii, a nie sojuszowi kilku partii.
Aby jednak zapobiec temu scenariuszowi, który niechybnie spowodowałby niemałą aferę, Andrej Babiš zadeklarował, że nawet jeśli to jemu prezydent powierzy sformowanie nowego, trzeciego już gabinetu, honorowo odmówi. Zeman został tym samym postawiony przed faktem dokonanym i niejako skazany na współpracę z opozycyjnymi dotąd partiami.
Spór przy formowaniu rządu. Zeman nie chciał zaakceptować „rusosceptyka”
Wydawało się, że dalej już pójdzie gładko. Prezydent nie miał zastrzeżeń do żadnej z zaproponowanych przez nominowanego na premiera Petra Fialę kandydatur na ministrów – oprócz jednej. Zeman nie chciał zaakceptować na stanowisko ministra spraw zagranicznych Jana Lipavskiego z Partii Piratów.
Chodziło o kwestię dla czeskiego prezydenta bardzo istotną, a mianowicie poglądy na współpracę z Rosją i Chinami, której Zeman jest entuzjastą, a do której Lipavský odnosi się sceptycznie. Zeman obawiał się, że powierzenie resortu dyplomacji takiemu człowiekowi może podminować ciepłe stosunki Pragi z Moskwą i Pekinem.
Do tego doszły jeszcze różnice zdań w sprawach stosunków z Izraelem i Grupą Wyszehradzką, której Lipavský co prawda się nie sprzeciwia (na niedawnym spotkaniu V4 określił ją jako „ważny format” dla Czech), ale nie zamierza stawiać jej w centrum czeskiej polityki zagranicznej.
Fiala konsekwentnie bronił jednak Lipavskiego, argumentując, że wszystkie kandydatury ministerialne zostały uzgodnione w ramach koalicji i wszystkie „są dobre”. Nie wyraził zgody na zmianę kandydata na szefa MSZ.
Ostatecznie przyszły premier dopiął swego. Zeman ustąpił i zaakceptował kandydaturę Lipavskiego, co otworzyło nowemu rządowi drogę do przejęcia władzy.
Kim jest Jan Lipavský i jakie ma poglądy?
Nowy minister spraw zagranicznych podobnie jak większość spośród czołowych czeskich Piratów, acz nietypowo dla podległego sobie resortu, wywodzi się ze środowiska IT.
36-letni Lipavský jest absolwentem Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Karola w Pradze. W ramach programu Erasmus przez dwa semestry kształcił się na University of Kent. Pracował m.in. w McKinsey & Company i w czeskiej firmie ZOOT. Wykonywał zawód analityka, był kierownikiem projektów z zakresu informatyki w bankowości. Ma też doświadczenie w marketingu.
Do Partii Piratów wstąpił w 2015 r. W wyborach w 2017 r. po raz pierwszy uzyskał mandat posła. Startował również w tegorocznych wyborach, w których Piraci startowali razem z ugrupowaniem Burmistrzowie i Niezależni (STAN), ale – co ciekawe – nie został wybrany do Izby Poselskiej.
Mimo iż jego wykształcenie niekoniecznie na to wskazuje, to Lipavský ma bardzo konkretne poglądy w większości kwestii związanych z polityką zagraniczną i nie waha się ich artykułować. W październiku 2019 r. potępił militarną agresję Turcji, państwa członkowskiego NATO, na Kurdów w północnej Syrii. Stwierdził wówczas, że Europa musi nadal dążyć do wspólnego stanowiska w sprawie „agresywnego tureckiego reżimu prezydenta (Recepa Tayyipa – red.) Erdoğana”.
W czerwcu ubiegłego roku skrytykował planowaną przez Izrael aneksję osiedli żydowskich na okupowanym Zachodnim Brzegu, choć odrzucił możliwość nałożenia na Izrael sankcji. W tym roku natomiast krytykował czeski rząd za opieszałość w ewakuacji czeskich dyplomatów i afgańskich współpracowników Czech, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie po wycofaniu się USA i niektórych państw NATO z Afganistanu i przejęciu władzy w kraju przez talibów.
„Rosja i Chiny zagrożeniem dla Czech”
Przede wszystkim jednak Lipavský niechętnie odnosi się do zbytniego spoufalania się przez Czechy z Rosją i Chinami. Jako poseł opowiadał się za wykluczeniem rosyjskich i chińskich dostawców z przetargu na dokończenie budowy elektrowni jądrowej Dukovany.
W listopadzie zeszłego roku wezwał ówczesnego ministra spraw zagranicznych Tomáša Petříčka do odebrania paszportu dyplomatycznego doradcy prezydenta Martinowi Nejedlemu w związku z jego wyjazdem do Rosji i negocjacjami, jakie prowadził ze współpracownikami prezydenta Władimira Putina.
Krytykował też wypowiedzi prezydenta Zemana na temat składów amunicji w Vrběticach, Eksplozja, do której doszło w miejscowym składzie amunicji 16 października 2014 r., doprowadziła do najpoważniejszego kryzysu w czesko-rosyjskich relacjach od początku lat 90. XX w. Zajmująca się m.in. kontrwywiadem czeska Informacyjna Służba Bezpieczeństwa (BIS) oskarżyła bowiem o jej spowodowanie rosyjski wywiad wojskowy GRU.
Zeman stwierdził jednak, że ustalenia BIS to „nie jest jedyna wersja śledcza ws. wybuchu we Vrběticach”. Sugerował uwzględnienie także bardziej prozaicznych potencjalnych przyczyn wybuchu, w tym przede wszystkim nieostrożne obchodzenie się z materiałami wybuchowymi.
„Rosja i Chiny stanowią dziś zagrożenie dla Czech. Czeska polityka zagraniczna musi zadbać o to, by wybrzmiało to dostatecznie we wszystkich dokumentach strategicznych, ale także w praktycznych krokach podejmowanych na arenie międzynarodowej”, ocenił Lipavský po nominacji na ministra.
Sprzeciwia się polityce „współpracy z Rosją i Chinami w imię interesów gospodarczych, ale prowadzonej kosztem podstawowych zasad”, zwłaszcza jeśli chodzi o prawa człowieka. Zaproponował nawet sporządzenie przez Czechy ustawy, która wzorem nowego systemu sankcyjnego UE pozwalałaby Czechom nakładać sankcje na rządy łamiące prawa człowieka, np. na białoruski reżim.
„Jan Lipavský raczej będzie kontynuował sceptyczną wobec bliskich relacji z Kremlem i Pekinem linię rządów Andreja Babiša, które – jak widać z dzisiejszej perspektywy – odcięły się od polityki nastawionego na przyciąganie inwestycji z ChRL wcześniejszego rządu socjaldemokraty Bohuslava Sobotki czy zaostrzyły politykę względem Kremla”, podkreśla w rozmowie z EURACTIV.pl dr Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jaka będzie polityka zagraniczna Lipavskiego?
Do zmiany stanowiska w kwestii Lipavskiego skłoniło zapewne prezydenta podtrzymanie przez przyszły rząd zapowiedzi złożenia skargi kompetencyjnej w Sądzie Konstytucyjnym w przypadku braku jego nominacji, wskazuje Krzysztof Dębiec w analizie dla OSW.
Jego zdaniem sąd orzekłby prawdopodobnie o możliwości blokowania przez głowę państwa kandydata na ministra tylko w wyjątkowej sytuacji, a nie z przyczyn światopoglądowych czy politycznych.
Analityk podkreśla jednak, że zastrzeżenia prezydenta wobec nowego ministra spraw zagranicznych pokrywają się po części z obiekcjami niektórych spośród koalicyjnych partii (zwłaszcza części polityków Obywatelskiej Partii Demokratycznej), a co za tym idzie, mogą one osłabić pozycję Piratów.
„Wpływ Piratów na politykę zagraniczną będzie zapewne ograniczony”, mówi Dębiec EURACTIV.pl. Jak wyjaśnia, wynika to zarówno z ich realnej siły (4 mandaty na 200, nie są potrzebni dla utrzymania większości parlamentarnej), jak i korekt natury instytucjonalnej. W nowym rządzie reaktywowano urząd ministra ds. europejskich (obsadzi je nominat centrowej partii STAN Mikuláš Bek), a silny wpływ na politykę zagraniczną ma tradycyjnie także Kancelaria Rządu (którą kontroluje prawicowa ODS), w którego strukturze stworzono stanowiska doradców premiera ds. bezpieczeństwa narodowego czy europejskich.
Co dyplomacja Lipavskiego oznacza dla Polski?
A czy nowy czeski minister spraw zagranicznych zdoła znaleźć wspólny język z polskim rządem? Wydaje się, że o to może być trudno, zważywszy, że był on jedną z osób, które ostro krytykowały orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujące nadrzędność prawa UE nad prawem krajowym. Według Lipavskiego nadrzędność prawa unijnego „należy do podstawowych zasad funkcjonowania całej Unii Europejskiej”.
Sprawę kopalni w Turowie nowy minister uważa natomiast za duże obciążenie dla stosunków czesko-polskich, co może sugerować, że pod jego kierownictwem resort spraw zagranicznych Czech będzie dążył do rozwiązania przeciągającego się konfliktu ze stroną polską.
Krzysztof Dębiec podkreśla, że wypowiedzi tak Lipavskiego, jak i nowego ministra ds. europejskich wskazują na ich dystans do współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej w jej obecnej konfiguracji politycznej. Bek mówił na przykład, że Czechy czeka „skomplikowany dialog” z Polską i Węgrami. Jego zdaniem „błędem” w tym dialogu byłaby „rezygnacja z obrony podstawowych wartości”.
Tym niemniej, jak zwraca uwagę ekspert, zarówno Lipavský, jak i Bek podkreślają znaczenie formatu V4 dla utrzymywania stosunków dobrosąsiedzkich, a poza tym ich dystans do pogłębiania współpracy wyszehradzkiej w wymiarze politycznym nie jest aż taką dużą nowością.
W poprzednim koalicyjnym rządzie Babiša to bowiem premier był tym, który przejawiał większą ochotę rozwijania tego formatu i podkreślał jego skuteczność w realizacji czeskich interesów na forum unijnym, podczas gdy kontrolujący MSZ socjaldemokraci byli zorientowani przede wszystkich na pogłębianie relacji z Brukselą, Berlinem i Paryżem, zauważa Krzysztof Dębiec.
Ponadto zarówno Lipavský, jak i Bek, niezależnie od swoich osobistych poglądów, działają w ramach programu rządu. „Ten będzie gotowy w połowie stycznia, ale z umowy koalicyjnej wiadomo już, że współpraca wyszehradzka będzie «częścią relacji na wszystkich poziomach», a nowa koalicja rządząca planuje także rozwijać kooperację «w ramach Trójmorza»”, zauważa analityk OSW.
„Pierwsze wypowiedzi Lipavskiego pokazują, że raczej będzie starał się eksponować elementy wspólne dla V4 niż różnice pomiędzy nimi”, uspokaja jednak Dębiec. Jak wskazuje, podczas pierwszego spotkania zagranicznego, które odbył ze swym odpowiednikiem ze Słowacji, nowy minister podkreślił że „rządy mogą się wprawdzie zmieniać, ale współpraca wyszehradzka musi mieć charakter długofalowy”.
„Prezydent może wykorzystywać podziały w koalicji”
Jak osoba Lipavskiego, zaakceptowanego na ministra przez „postawionego pod ścianą” Zemana, wpłynie na przyszłe relacje między rządem a prezydentem? Krzysztof Dębiec przypomina, że kandydatura Lipavskiego była krytykowana nie tylko przez Hrad (prezydenta), ale i niektórych polityków innych partii koalicji.
Według wielu nie jest on odpowiednią osobą na stanowisko szefa MSZ, a to ze względu na niski poziom wykształcenia (tytuł licencjata), niewielkie doświadczenie w polityce międzynarodowej czy niefortunne wypowiedzi z przeszłości.
„Można sobie wyobrazić, że prezydent może próbować wykorzystać pewne podziały w koalicji i eskalować go opowiadając się po określonej stronie sporu. Będzie to jednak pochodną różnic koalicyjnych, formalny wpływ prezydenta na działania rządu na tym etapie jest niewielki”, uważa Dębiec.
Autor Aleksandra Krzysztoszek | EURACTIV.pl