Czechy zaostrzają kontrole na granicach. Władze chcą zablokować rozprzestrzenianie groźnej choroby zwierząt
Od czwartku na czeskich granicach obowiązują zaostrzone kontrole sanitarne, mające zapobiec wprowadzeniu do kraju wirusa pryszczycy. Do wsparcia służb granicznych skierowano wojsko, a rząd analizuje możliwość zwiększenia liczby dezynfekowanych pojazdów ciężarowych na przejściach granicznych. Na razie w Czechach nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia, ale władze nie chcą ryzykować.
Granica pod specjalnym nadzorem
Minister rolnictwa Marek Výborný (KDU-ČSL) w wywiadzie udzielonym portalowi iRozhlas poinformował, że resort intensyfikuje współpracę z Ministerstwem Transportu, Policją Republiki Czeskiej oraz Strażą Pożarną, aby wdrożyć skuteczniejsze środki ochronne na granicach. Kluczową kwestią jest logistyka – każdego dnia przez granicę ze Słowacją i Austrią przejeżdżają tysiące ciężarówek.
– Rozważamy techniczne rozwiązania, które umożliwią skuteczniejszą dezynfekcję pojazdów. Planujemy utworzenie specjalnych stref na wybranych przejściach granicznych, gdzie ciężarówki będą przejeżdżały przez specjalne baseny dezynfekujące – powiedział Výborný.
Szczególnym nadzorem objęte zostaną pojazdy przewożące produkty pochodzenia zwierzęcego. Dezynfekcja obejmie natryskiwanie specjalnymi roztworami i mycie ciśnieniowe. Władze planują również rozwiązania dotyczące utylizacji odpadów skażonych wirusem, co ma zapobiec jego dalszemu rozprzestrzenianiu.
Czy potrzebny jest całkowity zakaz transportu zwierząt?
Czeskie organizacje rolnicze domagają się jeszcze dalej idących restrykcji – m.in. zakazu przewozu zwierząt gospodarskich przez Czechy ze wszystkich krajów sąsiednich. Minister Výborný odpowiada, że taki zakaz już obowiązuje dla transportu zwierząt z terenów dotkniętych chorobą w Słowacji, Węgrzech oraz dwóch austriackich krajach związkowych: Dolnej Austrii i Burgenlandzie.
– Nie ma obecnie podstaw do rozszerzenia zakazu na inne regiony Europy. Kluczowe jest jednak przestrzeganie obowiązujących zasad przez wszystkich uczestników rynku – zarówno hodowców, jak i przewoźników – podkreśla Výborný.
Niektóre organizacje hodowców domagają się także objęcia dezynfekcją nie tylko ciężarówek, ale wszystkich pojazdów przekraczających granicę. Resort rolnictwa nie widzi jednak takiej możliwości.
– Tylko przez przejście graniczne w Lanžhot [Czechy-Słowacja] codziennie przejeżdża 12–15 tys. ciężarówek powyżej 3,5 tony. Liczba samochodów osobowych jest wielokrotnie większa. Nie możemy zamknąć kraju, bo byłoby to sprzeczne z umowami międzynarodowymi – tłumaczy minister.
Targi hodowlane w Brnie przeniesione na jesień
Obawy związane z potencjalnym zagrożeniem pryszczycą skłoniły organizatorów Krajowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych do przeniesienia wydarzenia z kwietnia na wrzesień. Decyzję podjęła spółka Veletrhy Brno we współpracy z Czeskomorawską Spółką Hodowców (Českomoravská společnost chovatelů).
– Priorytetem jest zdrowie i bezpieczeństwo zwierząt. Chcemy uniknąć sytuacji, w której wystawiane zwierzęta mogłyby być zagrożone potencjalnym rozprzestrzenianiem się choroby – powiedział Josef Kučera, wiceprzewodniczący Czeskomorawskiej Spółki Hodowców.
Nowy termin targów to 14–17 września 2025 roku. Wydarzenie zostanie połączone z Targami ANIMAL TECH oraz Krajową Wystawą Łowiectwa. Organizatorzy zapewniają, że wprowadzone zmiany pozwolą przeprowadzić wystawę w bardziej stabilnych warunkach.
– Oceniamy sytuację z najwyższą odpowiedzialnością. Bezpieczeństwo wystawców i hodowców jest dla nas priorytetem – dodał Jan Kubata, dyrektor generalny Veletrhy Brno.
Czeskie służby czuwają, ale zagrożenie pozostaje realne
Na razie w Czechach nie potwierdzono przypadków pryszczycy, jednak służby weterynaryjne badają mleko z 57 ferm w regionie południowych Moraw. – Dotychczasowe wyniki są negatywne, ale sytuację monitorujemy na bieżąco – zapewnia minister Výborný.
Sytuacja wciąż jest dynamiczna, a Czechy muszą działać szybko, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się groźnej choroby, która może spowodować ogromne straty w hodowli zwierząt. Władze podkreślają jednak, że najważniejsze jest przestrzeganie obowiązujących procedur i odpowiedzialność wszystkich uczestników rynku.
– Szanse na to, że choroba dostanie się na terytorium Czech, rosną – powiedział Petr Lány z Instytutu Chorób Zakaźnych i Mikrobiologii na Uniwersytecie Weterynaryjnym w Brnie. Jak dodał, na rozprzestrzenienie choroby szczególnie wpływa przemieszczanie się ludzi. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, w jaki sposób pryszczyca mogłaby trafić do Czech, jest sytuacja, w której obywatel Czech przebywał w hodowli na Słowacji jeszcze przed wybuchem epidemii, a następnie wrócił do czeskiego gospodarstwa, gdzie zlekceważył środki dezynfekcyjne. Mógł to być na przykład właściciel gospodarstwa, przewoźnik zwierząt, dostawca pasz lub nawet gość – dodał.
Czym jest pryszczyca?
Pryszczyca (w Czechach znana jako „slintavka a kulhavka”) to wysoce zakaźna choroba zwierząt parzystokopytnych, która w ostatnich tygodniach została wykryta w kilku regionach Węgier i Słowacji. Wirus przenosi się m.in. przez ślinę, mocz, kał oraz mleko zakażonych zwierząt.
Do zakażenia może dojść w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorymi zwierzętami, poprzez unoszące się w powietrzu cząsteczki wirusa, a także przez kontakt z zanieczyszczonymi powierzchniami – w tym skórę człowieka, odzież, narzędzia lub środki transportu. W przypadku potwierdzenia ogniska choroby w stadzie konieczne może być wybicie całego pogłowia.
Ostatni przypadek pryszczycy w Czechach odnotowano w 1975 roku. Ryzyko zakażenia człowieka oceniane jest jako bardzo niskie lub wręcz znikome.