EURACTIV.pl: Czechy wydalają 18 rosyjskich dyplomatów. W tle wybuch w składzie amunicji.

Jak donosi EURACTIV.pl, Czechy będzie musiało opuścić aż 18 rosyjskich dyplomatów, których czeskie służby zidentyfikowały jako pracowników służb specjalnych Rosji. Czeski premier poinformował, że rosyjskie służby wywiadowcze były zamieszane w wybuch w składzie amunicji niedaleko Zlinu, w którym zginęły dwie osoby.

Informację o wydaleniu z Czech 18 Rosjan podał czeski premier Andrej Babiš. Przekazał przy tym, że według Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS), czyli czeskiego kontrwywiadu, uznani za persona non grata dyplomaci są w rzeczywistości pracownikami rosyjskich służb specjalnych, które są odpowiedzialne za doprowadzenie w październiku 2014 r. do wybuchu w składzie amunicji w Vrběticach w położonym na wschodzie Czech kraju zlinskim

W eksplozji sprzed siedmiu lat zginęły dwie osoby. „Ona wyrządziła ogromne straty materialne. Zagrożone było życie lokalnych mieszkańców. Jednak przede wszystkim zginęło dwóch naszych obywateli” – powiedział Babiš na konferencji prasowej. Dodał też, że Czechy „jako suwerenny kraj muszą odpowiednio zareagować na te bezprecedensowe ustalenia”.

Czeski premier poinformował również, że rozmawiał już na ten temat z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, a szczegóły sprawy przedstawi też przywódcom innych państw członkowskich Unii Europejskiej na najbliższym unijnym szczycie w Brukseli. O szczegółach poinformowana została Kwatera Główna NATO.

Rosyjski ambasador wezwany do MSZ w Pradze

Z kolei minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček, który przejął po niedawnym odejściu z rządu Tomáša Petříčka także obowiązku ministra spraw zagranicznych, przekazał, że do MSZ w Pradze został wcześniej wezwany rosyjski ambasador Aleksandr Zmijewski, któremu przekazano listę 18 wydalonych dyplomatów wraz z nakazem opuszczenia przez nich terytorium Czech w ciągu najbliższych 48 godzin.

Jest mi przykro, że w teraz ucierpią stosunki czesko-rosyjskie, ale Republika Czeska musi zareagować. Znajdujemy się obecnie w takiej samej sytuacji, jak Wielka Brytanie w przypadku próby otrucia nowiczokiem w Salisbury w 2018 r. byłego oficera GRU Siergieja Skripala” – powiedział Hamáček.

O decyzjach rządu został już poinformowany znany z prorosyjskich sympatii czeski prezydent Miloš Zeman, który tym razem miał według słów premiera w pełni poprzeć zastosowaną procedurą bezpieczeństwa.

Podejrzani ci sami agenci, którzy truli Skripala

Jednocześnie czeskie Narodowe Centrum Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (NCOZ), a także czeska policja poinformowały, że poszukują dwóch posługujących się rosyjskimi paszportami mężczyzn, którzy w październiku 2014 r. zostali zarejestrowani przez monitoring, a także byli widziani przez świadków w Pradze oraz w kilku miejscach na czeskim Śląsku, Morawach i w Województwie Zlinskim.

Wizerunki poszukiwanych mężczyzn opublikowano w kanałach społecznościowych czeskiej policji. To zdjęcia dokładnie tych samych mężczyzn, którzy przez Wielką Brytanię oskarżani są o przeprowadzenie w marcu 2018 r. w południowej Anglii zamachu na Skripala.

Owi dwaj mężczyźni – Aleksander Pietrow i Rusłan Boszirow – po nieudanej próbie zabójstwa Skripala tłumaczyli się już w rosyjskiej telewizji państwowej, że byli jedynie turystami, a w Salisbury znaleźli się całkowicie przypadkowo w tym samym czasie, w którym doszło do próby otrucia byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego, który przeszedł na brytyjską stronę.

Rosjanie podszyli się pod Mołdawianina i Tadżyka

Ale brytyjski portal śledczy Bellingcat zidentyfikował obu Rosjan jako faktycznych oficerów rosyjskiego GRU z jednostki do zadań specjalnych – pułkownika Anatolija Czepigę (nagradzanego już odznaczeniem Bohatera Rosji za służbę w Czeczenii) oraz Aleksandra Myszkina (oficera GRU, a z wykształcenia wojskowego lekarza).

Czeski premier Andrej Babiš przekazał na razie dziennikarzom jedynie, że według BIS za wybuch w Vrběticach także odpowiada GRU, a konkretnie specjalna jednostka nr 29155, czyli ta sama, która próbowała zabić Skripala.

Tym razem jednak dwaj poszukiwani mężczyźni mieli nie korzystać z rosyjskich paszportów na nazwiska Pietrow i Boszirow, ale z dokumentów innych państw. Jeden z nich legitymował się paszportem mołdawskim na nazwisko Nicolai Popa, a drugi paszportem tadżyckim na nazwisko Rusłan Tabarow.

Odwołana wizyta czeskiego ministra w Moskwie

Do wydalenia z Czech tak dużej grupy rosyjskich dyplomatów doszło na zaledwie kilka dni przed planowaną wizytą w Moskwie ministra Hamáčka. Miał on się pojawić w rosyjskiej stolicy w najbliższy poniedziałek (19 kwietnia), aby rozmawiać tam z rosyjskim ministrem przemysłu i handlu Denisem Manturowem.

Wśród tematów czesko-rosyjskich rozmów miał się znaleźć kontrakt na dostawy szczepionki przeciw koronawirusowi Sputnik V, którą Czechy chciałyby u siebie stosować po ewentualnym uzyskaniu przez ten preparat pozytywnej rekomendacji unijnego organu regulacyjnego, czyli Europejskiej Agencji Leków (EMA).

Drugim poruszanym tematem miał być według czeskich mediów ewentualny udział rosyjskich firm w rozbudowie elektrowni jądrowej w Dukovanach na Wysoczynie w południowych Czechach. Ale – jak poinformował Hamáček – w obliczy zaistniałej sytuacji wizyta została już odwołana.

Rosja wydali teraz wielu czeskich dyplomatów

Rosyjskie władze potępiły decyzję rządu Czech o wydaleniu 18 rosyjskich dyplomatów i zapowiedziały reakcję odwetową. „Praga wie dobrze, jakie będą skutki takich sztuczek” – oświadczyła na konferencji prasowej w Moskwie rzeczniczka prasowa MSZ Rosji Maria Zacharowa. Nie podała jednak na razie żadnych szczegółów dotyczących ewentualnych retorsji.

Szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej Leonid Słucki ocenił, że wydalenie z Czech 18 Rosjan to „poważny cios dla relacji dwustronnych”. „Nastąpią kroki odwetowe – tak jak jest to przyjęte w takich wypadkach” – podkreślił. Ponieważ jednak Rosja ma dużo większą placówkę dyplomatyczną w Pradze niż Czech w Moskwie, komentator agencji Interfax stwierdził, że czeski rząd „chyba postanowił właśnie zlikwidować swoją ambasadę w Rosji”.

Wiceszef komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji (czyli izbie wyższej rosyjskiego parlamentu) Władimir Dżabarow stwierdził natomiast, że „odpowiedź Rosji powinna być odpowiednio proporcjonalna”.

Nie wiem nawet, ilu Czesi mają u nas ludzi. Ambasada Czech w Moskwie nie jest duża. Być może trzeba będzie działać na zasadzie procentowej relacji do liczby osób pracujących w ambasadzie” – powiedział Dżabarow.

Autor Anna Wolska | EURACTIV.pl