lockdown targów

Lockdown targów potrwa dłużej niż rok – twierdzi szef Targów Brneńskich

„Targi wirtualne czy hybrydowe to coś w rodzaju prysznica online, wirtualnego seksu lub wirtualnej kolacji. Kryzys pandemiczny pokazuje, że targów i kongresów nie da się zastąpić. Kontakt osobisty i nieformalne rozmowy są niezbędne dla innowacji i rozwoju”– mówi Jiří Kuliš, dyrektor generalny czeskiej spółki Veletrhy Brno (Targi Brno).

Jakie szkody wyrządziła pandemia targom i kongresom?
Globalnie kryzys pandemiczny przyniósł nieobliczalny zakres szkód. Tysiące wydarzeń na całym świecie zostało odwołanych lub przełożonych na późniejsze terminy. Wszyscy właściciele i zarządcy terenów wystawienniczych, centrów kongresowych, organizatorzy targów, kongresów i innych wydarzeń liczą straty rzędu milionów koron, euro lub dolarów. Lockdown targów w Europie potrwa dłużej niż rok, podczas gdy w Japonii, Chinach i Korei Południowej niektóre targi odbyły się w zeszłym roku jeszcze przed rozpoczęciem szczepień. 

Każdy kryzys przynosi też coś pozytywnego. Czy widzi Pan jakieś jego dobre strony?
Ten kryzys potwierdza znaczenie targów i kongresów jako platformy do spotkań bezpośrednich.
Ze strony naszych partnerów i głównych wystawców rejestrujemy duże zapotrzebowanie na targi. Pomagają im one na wiele sposobów. Pandemia pokazuje, że targi są niezbędne. Z powodu kryzysu tracimy nie tylko kapitał finansowy, ale także społe- czny.

Co ma Pan na myśli?
Przedsiębiorcze i innowacyjne pomysły powstają poprzez nieformalne spotkania ludzi z wszystkich branż i z różnych krajów.
Wspaniałe pomysły biznesowe często pojawiają się na kartce papieru lub serwetce w wyniku rozmów między osobami o podobnych zainteresowaniach. Idealnym miejscem do takich spotkań są targi i kongresy. Ten kapitał społeczny z powodu braku targów i bezczynność jest zubożały.

Zatem nie obawia się Pan końca targowego modelu biznesowego?
Po każdym załamaniu targi odnotowywały rozwój i wzrost. Nawet po ostatnim kryzysie finansowym rosły jak grzyby po deszczu.
Targi opierają się na naszych zmysłach, na osobistym kontakcie. Człowiek jest istotą społeczną, potrze- buje kontaktu z innymi ludźmi. Osobiste sympatie i zaufanie, które są podstawą relacji biznesowych, rodzą się między ludźmi poprzez kontakt osobisty. Bez niego nie da się realizować biznesu.

Istnieją jednak całkiem dobre programy do wideokonferencji…
Można wysłuchać profesjonalnego wykładu online, ale dopiero nieformalne, osobiste dyskusje uczestników kongresu mają wartość i jest to powód, dlaczego ludzie biorą w nich udział.
Zdaję sobie sprawę, że wideokonferencje są praktyczne, nie trzeba nigdzie podróżować, ale to nie jest to. Brakuje bezpośredniej interakcji. Również naszym pracownikom. Nawet w firmach dobre pomysły pojawiają się częściej na spotkaniach lub podczas nieformalnych rozmów niż przy biurkach.

Obecnie powstają targi wirtualne lub hybrydowe. Czy spróbujecie czegoś takiego?
Targi wirtualne czy hybrydowe to coś w rodzaju prysznica online, wirtualnego seksu czy wirtualnej kolacji.
Cyfryzacja jest tylko dodatkiem, chwilowym zamiennikiem. Inwestowanie w targi hybrydowe jeden do jednego z prawdziwymi targami to strata pieniędzy. Niektórzy organizatorzy targów włożyli w tę zastępczą formę dużo pieniędzy i one im się nie zwrócą. Różnica polega na tym, że w targach online bierze udział kilkaset lub tysiące uczestników, a na prawdzi- wych targach dziesiątki lub setki tysięcy osób. Targi internetowe są rodzajem sieci społecznościowej, ale nie zastę- pują spotkań face-to-face i możliwości obejrzenia i dotknięcia produktu.

Jak zmieni się biznesowy model targów w okresie postcovidowym?
Właściwy model targów nie ulegnie zmianie.
Ze względu na zmiany w globalnym podróżowaniu, duże światowe targi, zwłaszcza w Niemczech, będą miały trudniejszy czas. Trend będzie taki, aby być bliżej klienta, czyli nastąpi regio- nalizacja targów, a to będzie dla nas korzystne. Kolejną tendencją będzie rozdzielenie organizatorów targów i właści- cieli terenów wystawienniczych i centrów kongresowych. Utrzymanie infrastruktury jest bardzo kosztowne, co teraz wszyscy odczuwamy znacznie bardziej. W związku z tym będzie się pojawiać trend do przejmowania infrastruktury przez sektor publiczny, natomiast w organizację wydarzeń może się zaangażować sektor prywatny.

Kiedy spodziewa się Pan powrotu do normalności i otwarcia pierwszych dużych targów?
Sytuacja wymaga cierpliwości.
Wraz z nadejściem szczepień pojawiło się światełko w tunelu, ale nikt nie wie i nie powie, kiedy wrócimy do normalności. Na przygotowanie targów z naszej strony i ze strony wystawców potrzeba od 2 do 6 miesięcy. Więc nawet teraz nie można planować wystarczająco dobrze. Nie chcemy organizować targów za wszelką cenę i szkodzić ich reputacji. Dlatego w zeszłym roku z wyprzedzeniem odwołano Międzynarodowe Targi Maszynowe MSV. Nie możemy dowolnie przesuwać terminów wydarzeń, ponieważ każde targi są uzależ- nione od określonego cyklu sprzedaży i innowacji. Na razie patrzymy na drugą połowę roku jak na punkt zwrotny w powrocie do normalności.

Jednak niektóre wydarzenia planujecie w kwietniu, maju i czerwcu.
Generalnie nasi klienci, wystawcy i profesjonalni zwiedzający chcą targów bez ograniczeń, bez maseczek lub testów. Targów z uściskiem dłoni lub z hot-dogiem czy kanapką w ręce.
Zatem stopień zero według czeskiego, pięciostop- niowego systemu przeciwpandemicznego PES. Jeśli sytuacja znajdzie się pod kontrolą, a PES odnotuje stopień 1-2, wtedy targi średniej wielkości będą możliwe pod pewnymi restrykcyjnymi warunkami. Nie możemy jednak zgodzić się z tym, że zaliczani jesteśmy do tej samej grupy, co muzea, galerie, ogrody zoologiczne lub botaniczne. Targi nie są rozrywką, ale platformą biznesową. Dlatego domagamy się przeklasyfikowania do kategorii galerii handlowych, domów towarowych, z którymi mamy więcej wspólnego niż z ZOO. W przypadku centrów handlowych reguły są bliższe naszej logistyce. Autorzy strategii wychodzenia z pandemii prawdopodobnie nie rozumieją istoty targów B2B, czyli m.in. widzą w nich imprezę masową dla ogółu społeczeństwa.

W brneńskim centrum wystawienniczym obecnie prowadzone są szczepienia. Jak długo to potrwa?
W większości centrów wystawienniczych na świecie szczepi się ludzi, ponieważ stadiony, tereny targowe i kongre- sowe mają odpowiednią pojemność.
Nie jesteśmy wyjątkiem. Jako pierwsi w naszym kraju zaproponowaliśmy zorganizowanie szpitala zapasowego. Jest to akcja humanitarna i robimy to po kosztach i bez narzutów. Zapewnili- śmy również magazyn i dystrybucję materiałów medycznych na wiosnę, darowizny sprzętu komputerowego dla szkół oraz testy w centrum wystawienniczym. Wierzę, że rząd to doceni i na koniec uruchomi program wsparcia branży targowo-kongresowej, nie wykluczając podmiotów należących do miasta. Nikt nie wie, jak długo będą trwały szczepienia na terenach targowych, na pewno tak długo, jak to będzie potrzebne. Z przyjemnością udostępniamy wszystkie nasze pomieszczenia na szczepienia, aby przyspieszyć powrót do normalnego życia.

 

Jiří Kuliš – (ur. 1952), Prezes Zarządu i Dyrektor Generalny Veletrhy Brno, a.s. (Targi Brno S.A.) w Brnie (Republika Czeska).

Ukończył Uniwersytet Ekonomiczny w Pradze na kierunku handel zagraniczny. W latach 1976–1992 pracował na różnych stanowiskach kierowniczych w firmie Brněnské veletrhy a výstavy. Przed przejściem do dyplomacji był dyrektorem handlowym w latach 1990-1992. Od roku 1992 do 2005 pełnił funkcję chargeé d´affaires misji Republiki Czeskiej w Nowej Zelandii, radcy handlowego w Australii i Nowej Zelandii, następnie został radcą ekonomiczno-handlowym w ambasadzie Republiki Czeskiej w Japonii i USA (Waszyngton). Od 2006 roku pracował jako doradca zarządu Targów Brneńskich. Od grudnia 2009 r. pełni funkcję Dyrektora Generalnego spółki Veletrhy Brno, która jest przodującym organizatorem imprez targowych w Europie Środkowej.

Jest uznaną postacią międzynarodowego przemysłu targowego. Był przewodniczącym Międzynarodowego Związku Statystyk Targowych CENTREX i przewodniczącym stowarzyszenia organizatorów targów w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej CEFA (Central European Fair Alliance). Jest członkiem zarządu Izby Handlowej w Brnie. Działa w dwustronnych izbach handlowych – Czesko-Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej, Francusko-Czeskiej Izbie Handlowej i innych branżowych organizacjach gospodarczych. Biegle włada językiem niemieckim, angielskim i rosyjskim.